Wystąpienie Sejmowe

Wystąpienie Sejmowe ws. sprawozdania Ministerstwa z funkcjonowania ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie za lata 2010 i 2011 (druk nr 969)

 

<< By wyświetlić film kliknij w obrazek.

 

Pierwszy Punkt Porządku Dziennego, 6 marca 2013 r.
Przedstawione przez Radę Ministrów sprawozdanie z funkcjonowania ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie za lata 2010 i 2011 (druk nr 969) wraz ze stanowiskiem Komisji Polityki Społecznej i Rodziny (druk nr 1094).

 

Poseł Małgorzata Gosiewska:

    Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Prawo i  Sprawiedliwość z uwagą zapoznał się ze sprawozdaniem z funkcjonowania ustawy  o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie za lata 2010 i 2011,  druk nr 969. Na ponad 200 stronach przedstawiona została charakterystyka  trzeciego sektora w Polsce. Szczegółowo opisano także zmiany, jakie  wprowadziły nowelizacje ustawy z 2010 r. i 2011 r. W swoim wystąpieniu pominę  pozytywy płynące z działania ustawy, bo na nich skupiła się w swoim  wystąpieniu przedstawicielka partii rządzącej. Poza tym naszym podstawowym  zadaniem jest przede wszystkim słuchanie uwag ekspertów oraz użytkowników tej  ustawy, słuchanie, a następnie praca, by poprawić to, co funkcjonuje źle.

    Mam nadzieję, że podobnie podejdą do tego przedstawiciele Ministerstwa Pracy  i Polityki Społecznej. Zaskakujący jest fakt – przy czytaniu lektury – że w  tak szczegółowym raporcie nie została przedstawiona tak ważna dla osób  analizujących ten dokument praktyczna strona funkcjonowania ustawy. Nie  wspomniano o problemach i wątpliwościach zgłaszanych przez organizacje  pożytku publicznego, problemach dotyczących m.in. podwójnej natury 1%, który  zamiast wspierać małe organizacje, zasila konta wielkich, popieranych przez  koncerny medialne. Dlatego też najważniejszy ze zgłaszanych problemów  postaram się pokrótce przedstawić.

    Dokonując analizy praktycznej strony zastosowania ww. ustawy, należy  przypomnieć, że w pierwotnym założeniu 1% miał przede wszystkim wzmacniać  małe, lokalne i finansowo nieokrzepłe organizacje pożytku publicznego.  Inicjatorzy tego rozwiązania, wzorując się na Słowacji, wierzyli, że ludzie  zauważą i docenią te lokalne, funkcjonujące po sąsiedzku, blisko,  organizacje. Tymczasem te małe organizacje dalej walczą o przetrwanie,  bazując głównie na pracy społecznej, a na prowadzenie wysunęły się największe  organizacje charytatywne. O skali tej sytuacji najlepiej świadczą statystyki.  Za rok 2010 do wszystkich organizacji pożytku publicznego trafiło w sumie  402,2 mln zł. Jest to kwota imponująca, biorąc pod uwagę, że jeszcze 9 lat  temu było to niewiele ponad 10 mln. Jednak ponad 35% tej kwoty trafia do 10  organizacji, i to już optymizmem nie napawa. Nie jest tak, że widzimy coś  złego w rozwoju tych organizacji, jednak ten system pozbawia w jakimś sensie  możliwości działania te mniejsze, lokalne organizacje.

    Doktor Grzegorz Makowski z Fundacji Batorego, wcześniej Instytutu Spraw  Publicznych, który z ramienia organizacji pozarządowych monitorował  funkcjonowanie mechanizmu 1%, stwierdził, że coś, co z założenia miało  wyrównywać szanse, stało się mechanizmem budowania nierówności. Działacze  organizacji pozarządowych coraz częściej zwracają uwagę, że idea mająca być  szansą dla kilku tysięcy polskich organizacji została zmonopolizowana przez  nielicznych, ale za to silniejszych graczy. Na rynku dobroczynności reguły  zaczęły być takie same jak na rynkach komercyjnych, a więc kto ma pieniądze,  ten wygrywa. Elita mocnych fundacji rośnie w siłę. Małym organizacjom z roku  na rok coraz trudniej przebić się do świadomości społecznej i wygrać tę  nierówną walkę o 1%.

    Czy fundacje zakładane przez bogate, głównie medialne, koncerny powinny  korzystać z 1% w takim samym stopniu jak te małe? Duże fundacje dzięki  kapitałowemu i medialnemu wsparciu, zaangażowaniu celebrytów zgarniają  większość naszych odpisów z podatków, odpisów, które dla małych organizacji  często stanowią czy stanowić by mogły jedyną szansę na istnienie, na  istnienie i niesienie pomocy. Podam przykład pewnej średniej wielkości gminy,  nie będę wymieniać jej nazwy. Z tytułu 1% wpłynęło 250 tys. zł, ale zaledwie  50 tys. z tej kwoty mieszkańcy przekazali na organizacje działające na  terenie tej gminy. Wysoka Izbo, czy właśnie o to nam chodziło, gdy  tworzyliśmy takie rozwiązanie? Czy o to chodziło społecznikom walczącym o  wprowadzenie do naszego systemu mechanizmu 1%?

    Kolejnym problemem jest istnienie znacznej liczby organizacji, które działają  jako pośrednicy, prowadząc subkonta na rzecz organizacji, które nie mają  statutu OPP, czy też subkonta poszczególnych osób, które same dbają o  gromadzenie na nich jak największej ilości pieniędzy z odpisu podatkowego.  Pani Ewa Kulik-Bielińska, dyrektor Fundacji im. Stefana Batorego, w jednym z  wywiadów zjawisko to podsumowała stwierdzeniem, że problem otwierania subkont  wypacza tak naprawę samą ideę dobroczynności. To nie fundacja, tylko rodzice  zdobywają pieniądze, jeśli chodzi o 1%, a zadaniem fundacji jest jedynie ich  dystrybucja. Tu pojawia się kolejny problem. Osoby, dla których tworzone są  te subkonta, to ofiary chorego, drążonego gangreną systemu opieki zdrowotnej.  To dzieci wymagające długotrwałej rehabilitacji, cierpiące na rzadkie  choroby, przewlekłe, często nieuleczalne, to chorzy na stwardnienie rozsiane,  pozbawieni możliwości leczenia, to ludzie po różnego rodzaju wypadkach.  System ten wymusza na ich rodzinach dodatkową aktywność, a przecież sama  choroba jest już ciężkim doświadczeniem.

    Osobom mieszkającym w dużych miastach, wśród ludzi o wysokich dochodach,  łatwiej walczyć o ten 1%. Ale co z tymi, którzy nie mają takich możliwości,  żyją na wsi, wśród rolników pozbawionych możliwości odpisywania 1%? O  problemie zarabiania przez niektóre OPP na subkontach wspominał już  sprawozdawca komisji pan poseł Tomaszewski, więc nie będę tego powtarzać.

    Kolejna sprawa: rodzice nie zawsze są w stanie na bieżąco wydawać otrzymane  fundusze, jeżeli wpłynie ich więcej, niż potrzebują. Te środki leżą na koncie  organizacji i przechodzą z roku na rok. Tu rodzi się pytanie: Jak długo  organizacja powinna pozwalać na przetrzymywanie tych środków?

    Na koniec kilka zdań o uprawnieniach nadzorczych i kontrolnych Ministerstwa  Pracy i Polityki Społecznej. Ponad 20% organizacji pożytku publicznego nie  dopełnia obowiązku terminowego składania sprawozdań merytorycznych i  finansowych. Dla organizacji małych, często prowadzonych społecznie, stanowi  to problem trudny do pokonania. Może warto zastanowić się, pomyśleć o  dodatkowych szkoleniach dla takich organizacji, a może wręcz o punktach  konsultacyjnych na przykład przy urzędach wojewódzkich, skoro instytucje te  już na zlecenie ministerstwa przeprowadzają kontrole OPP.

    Kontrola wreszcie. Myślę, że powinniśmy wszyscy zastanowić się nad jej  skutecznością. Kazus pana Śpiewaka pokazuje, jak łatwo można wydawać  pieniądze społeczne na cele prywatne. Jak wnikliwie czytane są składane  sprawozdania, skoro proceder ten mógł trwać tyle lat? Czy konstrukcja tych  sprawozdań pozwala na wykrycie takich nadużyć? O ilu jeszcze takich  przypadkach przyjdzie nam przeczytać czy usłyszeć i jak bardzo podważy to  zaufanie społeczeństwa do OPP? Myślę, że jest to temat na odrębne posiedzenie  komisji polityki społecznej.

    Analizując sprawozdanie z funkcjonowania ustawy o działalności pożytku  publicznego i o wolontariacie, musimy zatem wziąć pod uwagę nie tylko zawarte  w nim informacje, ale także spostrzeżenia zgłaszane przez organizacje pożytku  publicznego, których jedynie część przedstawiłam w tym krótkim wystąpieniu.

    Dlatego też jako klub Prawo i Sprawiedliwość wnioskujemy o odrzucenie w  całości informacji zawartej w druku nr 969. Dziękuję.