„Tętno Polski bije w rozstrzelanym sercu. […] W ubeckich piwnicach przestrzelone czaszki. To śpiący rycerze majora Łupaszki” – słowami pieśni „Rozstrzelana armia” Andrzeja Kołakowskiego rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe w Kościele Polowym Wojska Polskiego przy ul. Długiej. Wprowadzone zostały sztandary, wartę honorową pełnili rekonstruktorzy w mundurach V Brygady Wileńskiej AK. Obok urny zdjęcie małej Basi na koniu z ukochanym Ojcem, Bohaterem „Żołnierzy Wyklętych” – Zygmuntem Szendzielarzem.
Basia rodziców straciła jako mała dziewczynka. Niezłomna niczym jej ojciec, nigdy się ich nie wyparła. Jej życie nie było usłane różami… Zmarła w Domu Kombatanta, którego nie było stać na spełnienie jej ostatniego życzenia. Marzenia, które nosiła w sercu od dziecka – być blisko swego ukochanego Taty. Marzenia, które dzięki ludziom dobrej woli, spełniło się.
Mszę celebrował Ksiądz Profesor Leon Pietroń – Kapelan Zarządu Głównego WIN oraz Kapelan Katedry Wojskowej ks. Kryspin Rak. Ksiądz Profesor Pietroń w kazaniu podkreślał, że naród może spotkać wiele nieszczęść, naród może upaść i z trudem się z tego upadku podnosić. Musi jednak pamiętać o swojej historii i mieć w sobie dumę i siłę. Ale nade wszystko – nigdy, przenigdy nie może się upodlić.
Na zakończenie Mszy Św. głos zabrał również Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, podkreślając że życie Śp. Barbary Szendzielarz było bardzo trudne i bolesne. Zapłaciła cenę nie tylko za własne pochodzenie, ale też i za swą niezłomność, niechęć odcięcia się od przeszłości i własnego ojca.
Przy dźwiękach Bacha urna z prochami śp. Barbary Szendzielarz opuściła Katedrę. Spoczęła w symbolicznym grobie ojca w Kwaterze Żołnierzy Polski Walczącej na Warszawskich Powązkach Wojskowych.