2 kwietnia w biurze Poseł Małgorzaty Gosiewskiej odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „Warszawska Akademia Samorządności”, którego gośćmi byli Poseł Anna Zalewska, Jolanta Dobrzyńska oraz Radny m.st. Warszawy, Kandydat w wyborach Europarlamentarnych Jarosław Krajewski.
Rozpoczynając spotkanie Poseł Anna Zalewska podkreśliła, że Prawo i Sprawiedliwość ma nowy program oraz Radę Programową otwartą na uwagi i poprawki. „Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zawsze powtarza, że nasz program jest oparty na dzieciach i rodzinie i to wokół niej budowane są wszystkie inne fundamenty, takie jak zdrowie, czy polityka zagraniczna.” – podkreśliła – „Zdajemy sobie jednocześnie sprawę z tego, w jakiej kondycji jest edukacja i samorządy. Zrzucono zadania dotyczące edukacji na samorządy, choć za tymi zobowiązaniami nie idą pieniądze.
Pierwszy raz czara goryczy przelała się w momencie wprowadzenia ustawy śmieciowej. Drugi raz, gdy pojawiła się nowa perspektywa finansowa i kwestia funduszy strukturalnych. Nowa Perspektywa Finansowa nie mówi o tym w jaki sposób zagospodarować te pieniądze, lecz jak szybko je wydać. Dlatego samorządy biorą, to co dają. Łącznie z Kapitałem Ludzkim, organizując zupełnie bezsensowne szkolenia, gdzie liczy się tylko dobry hotel i jedzenia, a nie jakość przekazywanej wiedzy.
Niestety, Minister Bieńkowska jest w kwestii wydatkowania funduszy sterem i okrętem, sama o wszystkim decyduje.
Tymczasem fundusze strukturalne zakładają wkład własny, są bardzo mocno obostrzone. Samorządy dwoją się by dać wkład własny, ale nie stać ich już na utrzymanie nowych inwestycji. Po roku czasu stoi przed nimi widmo upadku. Dlatego w nowej perspektywie finansowej tylko kilka samorządów będzie stać na realizację projektów ze wsparciem Funduszy Unijnych.
Na problemy finansowe nałożyły się problemy edukacyjne, związane z:
– likwidacją szkół, tłumaczoną niżem
– wprowadzeniem instytucji asystenta, która omija kartę nauczyciela
– zmianą podstawy naukowej, pod pozorem innowacyjności, zabawy i dostosowania poziomu do UE,
– dramatyczną sytuacją w gimnazjach, koniecznością odwrócenia nakazu edukacji 6-latków, dla których obecna baza edukacyjna jest niedostosowana.
– szkolnictwem technicznym, zawodowym, które powinno być powiązane z potrzebami rynku.”
Jolanta Dobrzyńska, wieloletni nauczyciel, zastępca Dyrektora Departamentu Kształcenia MEN, członek Rady Szkół Ekumenicznych, w 2005 r. Naczelnik Oświaty w m.st. Warszawy, a następnie zastępca Burmistrza Dzielnicy Ursus, prosiła uczestników spotkania o wybaczenie, ale obecny, pisany przez ekspertów przez ostatnie 2 lata program jest w chwili obecnej w fazie diagnozy. Dlatego też najpierw przedstawi diagnozę, a dopiero potem swoje własne zdanie.
„Poziom edukacji ulega ciągłemu obniżeniu. Problemy nie leżą tylko w reformach (które oczywiście nie były trafione) ale też i w kodzie kulturowym, gdzie nauka nie jest już czymś istotnym, docenianym. Jest postrzegana jako strata czasu, bo dzisiejsza młodzież może się tego dowiedzieć z ekranu komputera. Na to nakładają się problemy wychowawcze, wynikające z kultury masowej (te dzieci ciężko jest namówić do czytania książek, o ile nie zadbają o to rodzice) oraz problemy społeczne, wynikające z likwidacji szkół zawodowych.
Licea są dziś otwarte dla wszystkich, co powoduje obniżenie poziomu matury. Tylko 17-18% osób bez matury znajduje pracę. Dziś liczy się tylko kształcenie ogólne, a pracodawcy wolą wziąć osoby po liceum ogólnokształcącym, sami je douczyć, bo to oni lepiej znoszą konieczność przeszkolenia się i dostosowania do potrzeb rynku pracy.
Dodatkowo należy pamiętać, że wyposażenie technikum kosztuje około 2,5 mln zł. A po 10 latach sprzęt ten jest już na tyle przestrzały, że nadaje się do natychmiastowej wymiany.”
Pani Jolanta Dobrzyńska mówiła także o głównych problemach nękających edukację: problemie 6-latków, związanych ze skróceniem kształcenia ogólnego oraz niedostosowaną do wieku uczniów podstawą programową.
Jarosław Krajewski skupił się na praktycznej stronie funkcjonowania edukacji w m.st. Warszawa. „Zasiadam w m.st. Warszawa w Komisji Edukacji i Rodziny. Warszawa jest miastem na prawach Powiatu. Mamy więc łącznie problemy dotyczące Gminy i Powiatu. Jeżeli chodzi o najczęstsze problemy, to warto porównać to co jest z rządami PiS. Budżet na edukację został podwojony. Dziś pierwszy punkt budżetu to rozwój infrastruktury transportu miejskiego. Jednak przeznaczone na transport pieniądze nie idą w parze ze zwiększeniem jakości komunikacji, bo głównie spłacamy dług za zakup taboru. Za rządów Prawa i Sprawiedliwości 25% budżetu szło na edukację, dziś to tylko 18%. Tak znaczący spadek wiązał się z tzw. koniecznością racjonalizacji. Dziś mamy ponad 330 przedszkoli oraz ponad 100 liceów. Łącznie w Warszawskich szkołach uczy się ponad 200 tys. uczniów.
Z jednej strony za kadencji Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz zlikwidowano 3 przedszkola. W ubiegłym roku 60 placówek. Część była wygaszana, część została oczywiście przeniesiona i połączona, często w celu zrobienia fikcyjnej oszczędności. W skali roku to 170.000 zł, czasem 300.000 zł. W skali całego Warszawskiego budżetu, który wynosi 14 mld zł, 2,5 mld wydawane jest na edukację.
Mamy 18 dzielnic. Każda z nich jest różna i ma różne zapotrzebowanie. W Śródmieściu mamy starzejące się społeczeństwo i patrząc tylko na statystyki nie ma sensu utrzymywać takiej ilości szkół w Śródmieściu. Należy jednak pamiętać, że ta dzielnica jest świetnie skomunikowana i właśnie w niej jest najwięcej renomowanych szkół, do których przyjeżdżają dzieci z innych dzielnic.”
Kolejnym problem to reprywatyzacja i zwrot terenów, na których stoją szkoły. Dlatego dobrym pomysłem byłoby tworzenie mikro planów zagospodarowania przestrzennego dla terenów danej szkoły, by zabezpieczyć funkcje oświatowe.”
Jarosław Krajewski podkreślał też, że niedopuszczalną jest sprzedaż gruntu liceum im. Hoffmanowej, którą argumentowano tym, że miasto może na tej działce dobrze zarobić. Dodatkową rzeczą jest olbrzymia presja inwestorów, zainteresowanych kupnem tych terenów.
„Widać, że w naszym mieście nie ma gospodarza. Nieracjonalnie patrzy się na problem edukacji. Remont liceum w Rembertowie związany z przeniesieniem jednej z placówek był bardzo kosztowny, a mógłby odbyć się dużo taniej, gdyby od podstaw wybudować nowe przedszkole w sąsiedniej dzielnicy. Widać, że obecnej władzy nie zależy na edukacji, nie jest to dla niej priorytetem. Dotyczy to także wyrównywania szans oraz motywowania nauczycieli: wynagrodzeń i dodatków motywacyjnych.
Witold Kołodziejski, Wiceburmistrz Ursynowa, odnosząc się do wypowiedzi przedmówców, zaznaczył, że rzeczywiście jest tak, że każda gmina ma prawo robić swoją politykę wobec edukacji. Z jednej strony musi realizować zrzucane przez rząd zadania, z drugiej – cały czas słyszy, że oświata jest kulą u nogi i zajmuje 50% budżetu. W Biurze Edukacji wciąż słyszy ten sam zarzut. Więc pyta się urzędników co jest jeszcze ważnego w zadaniach własnych miasta. Szpitale? Przecież większość z nich jest państwowa. To przewartościowanie na edukacje udaje się w dzielnicy.
Kolejna kwestia to reprywatyzacja. To też fikcja. Miasto mogłoby zamieniać te ziemie na przygotowane pod deweloperkę tereny, zamiast je sprzedawać.
Wiceburmistrz podkreślił też, że na Ursynowie nie ma zawodówki.
Jan Nowak, radny dzielnicy Wola mówił o przykładzie nieracjonalnych działań Pani Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz związanych z przeniesieniem świetnie wyposażonej i zlokalizowanej w zmodernizowanym budynku szkoły zawodowej, Centrum Kształcenia Ustawicznego przy ul. Sołtyka.
Jolanta Rosołowska, od 14 lat dyrektor podmińskiej szkoły podstawowej, mówiła że miała to szczęście że przez wiele lat wójtem był człowiek z Prawa i Sprawiedliwości. Człowiek otwarty i nowoczesny. Gdy zamykano szkoły – on budował 3. Każda z nich miała świetne zaplecze. Jeździliśmy po świecie, wymienialiśmy doświadczenia dotyczące edukacji. Dziś wójtem został człowiek bez doświadczenia samorządowego i jest tragedia…
Ryszard Zakrzewski, radny dzielnicy Bielany zgodził się z przedmówcami, że każda wydana złotówka na edukacje jest bardzo ważna. Reforma dotycząca 6 latków zdestabilizowała pracę szkół podstawowych: wyłączone piętro, pochody na stołówkę… Zrobiło się małe obozy.
Trzeba też pamiętać, kim są 6 latki – podkreślił Ryszard Zakrzewki. – To dzieci urodzone w danym roku. Od stycznia do grudnia. Czyli zaraz pójdą do szkoły też 5. latki. Kompletne maluszki!