Dziś rocznica śmierci majora Hieronima Dekutowskiego ps. “Zapora”.
Mówił ,, …a może już nikt o nas nie wspomni i nawet nie będzie pamiętać, że walczyliśmy o wolność Ojczyzny, może określenie nas bandytami, wpajane społeczeństwu, pozostanie już na zawsze…”.
Nie Panie Majorze, dla nas jest Pan bohaterem!
W długotrwałym śledztwie i procesie “Zapora” wziął na siebie odpowiedzialność za wszystkie czyny podległych mu oddziałów. Nie zasłanial się rozkazami zwierzchników ani samodzielnoscia podwładnych. Nie wydał nikogo.
–Byłem związany ze swoimi ludźmi trudem i walka, byłem ich dowódca. Nie mogłem umyć rak i zostawić ich jak grupy bandyckiej w terenie, bez dowództwa – odpowiedział zapytany przez sad, dlaczego, mogąc się ujawnić, pozostał do końca z partyzantami.
Wojskowy Sad Rejonowy w Warszawie pod przewodnictwem majora Józefa Badeckiego,
15 listopada 1948 skazał majora “Zaporę”, kapitana “Rysia”, oraz “Zbika”, “Mundka”, “Zawade”, “Junaka”, “Białego” i “Stefana” na karę śmierci. W uzasadnieniu wyroku napisano m.in.: “Sad wymierzył wszystkim oskarżonym karę śmierci wychodząc z założenia, ze zbrodnie oskarżonych (…) są wyjątkowo niebezpieczne dla porządku prawnego w skali państwowej”.
Wieczorem 7 marca 1949 roku po majora “Zaporę” – cichociemnego Hieronima Dekutowskiego, kawalera krzyża Virtuti Militarii, przyszli do mokotowskiej celi czerwoni oprawcy. Miał trzydzieści lat, piec miesięcy i 11 dni. Wyglądał jak starzec. Siwe włosy, wybite zeby, połamane ręce, nos i żebra. Zerwane paznokcie.– My nigdy nie p o d d a m y się! – krzyknął przekazując przez współwiezniow swe ostatnie posłanie.
Ewa Kurek, Zaporczycy 1943 – 1949
Spotkamy się dziś na Rakowieckiej!!!